Segment q-commerce ma za sobą dekadę gwałtownego rozwoju. Według ekspertów Rapid Delivery Analytics (RDA), początki branży sięgają lat 2013-15, gdy pojawiły się pierwsze agregatory oferty punktów gastronomicznych i sklepów spożywczych. W tamtym okresie testowane też usługi typu "concierge", polegające na odbieraniu zamówień w punktach pick-up i dowożeniu ich do klientów.
W latach 2016-19 w całej Europie zaczęły pojawiać się usługi dostaw błyskawicznych w modelu pure-play, w oparciu o sieć własnych magazynów dark store. Z drugiej strony stacjonarne sieci spożywcze zaczęły nawiązywać współpracę z agregatorami, próbując swoich sił na rynku dostaw błyskawicznych.
Ważną cezurą był 2020 r., gdy po wybuchu pandemii covid-19 w Europie masowo wprowadzano lockdowny. Rynek dostaw błyskawicznych natychmiast zdyskontował zmniejszoną dostępność sklepów stacjonarnych i przejął obsługę zamkniętych w domach konsumentów. W tym okresie swoich sił próbowały kolejne start-upy, a istniejące już firmy przyspieszały rozwój dzięki inwestycjom przekraczającym 2 mld euro. Lawinowy rozwój branży napotkał jednak bariery w postaci braku wystarczającej liczby kurierów oraz ograniczeniami w możliwościach uruchamiania dark stores, szczególnie w centach dużych miast.
W 2022 r. w europejskim q-commerce nadszedł post-pandemiczny kryzys, spotęgowany wybuchem wojny w Ukrainie i inflacją, która uszczupliła portfele konsumentów praktycznie wszystkich krajów kontynentu. Dla branży oznaczało to konieczność ograniczania ekspansji i zmniejszania inwestycji w rozwój technologiczny. Zmniejszyły się szanse wielu firm na uzyskanie trwałej rentowności, rozpoczęło się przejmowanie słabszych podmiotów przez silniejsze brandy, a liderzy rynku skupili się na powiększaniu bazy klientów.
W 2023 r. kluczowym celem całej branży stało się poszukiwanie rentowności – cierpliwość inwestorów zaczęła się wyczerpywać. Jednym ze sposobów było poszerzanie zakresu świadczonych usług oraz oferty dostarczanych produktów. Walka o rentowność daleka jest jednak od wygranej, a przedłużający się kryzys gospodarczy dodatkowo utrudnia wypracowanie modeli trwale rentownych.
Liczby
Według ekspertów RDA europejski rynek q-commerce ma wciąż bardzo duży potencjał wzrostu. Wskazuje na to wciąż niezbyt wysoka dostępność usług, szczególnie na obszarach mniej zurbanizowanych. W skali Europy firmy z branży docierają średnio do ok. 44 proc. konsumentów.
Ten odsetek najwyższy jest w Islandii, gdzie dostawy błyskawiczne są dostępne dla 85 proc. mieszkańców. Drugie miejsce zajmuje Wielka Brytania (69 proc.), tuż za nią jest Rumunia, w której aż 67 proc. konsumentów może korzystać z q-commerce. Kolejne miejsca zajmują Hiszpania i Portugalia (64 proc.) W czołówce są jeszcze Włochy (54 proc.) oraz Francja (51 proc.).
Polska plasuje się pod tym względem w środku stawki – usługi największych firm q-commerce są dostępne dla 39 proc. konsumentów, podobnie jest w Czechach i Słowacji.
Warto też zaznaczyć, że u naszego zachodniego sąsiada dostępność usług dostaw błyskawicznych sięga zaledwie 25 proc., a absolutną ariergardę stanowi Austria z wynikiem zaledwie 6 proc.
Glovo ma w Polsce 16 proc. udziałów w rynku. To trzeci wynik firmy w Europie pod tym względem. Największe udziały ma Glovo w rodzimej Hiszpanii (39 proc.) oraz we Włoszech (23 proc.)
Wolt największe udziały rynkowe ma w Danii (19 proc.) Niemczech (15 proc.) i Norwegii (14 proc.). W Polsce firma odpowiada za 6 proc. rynku.